„Naród, który mało czyta, mało wie. Naród, który mało wie, podejmuje złe decyzje — w domu, na rynku, w sądzie, przy urnach wyborczych. Niewykształcona większość może przegłosować wykształconą mniejszość — to bardzo niebezpieczny aspekt demokracji”.
Jim Trelease, autor książki „Read-Aloud Handbook” (Podręcznik głośnego czytania)
Na stronie księgarni Wydawnictwa „e media” (www.emedia-ksiegarnia.pl) znalazł się taki opis dotyczący publikacji Ady Bogatek Między słowami: „praca dyplomowa uczennicy częstochowskiego «Plastyka». [...] Są to myśli i refleksje osoby wkraczającej powoli w dorosłe, samodzielne życie”. Zbiór zawiera dłuższe i krótsze prozy poetyckie (niekiedy jednolinijkowe, w tym nieprzekraczające dwóch słów) połączone z ikonografią zdjęciową. Jeżeli przyszłoby mi lapidarnie nazwać tomik, użyłbym zapewne określenia-hybrydy „słowo-plastyka”. Zresztą tytuł może sugerować również, że ważniejszą formą wypowiedzi dla autorki jest to, co „między słowami”, czyli obraz; oczywiście, „między słowami” oznacza również wartość naddaną wynikająca z samego znaczenia tekstów, z których Ada Bogatek ułożyła książkę.
Edycja pomyślana jako praca dyplomowa uczennicy Zespołu Szkół Plastycznych im. Jacka Malczewskiego w Częstochowie początkowo rodzi opór interpretacyjny, tym bardziej iż z artystami władającymi równolegle dwoma narzędziami sztuki bywa pewien kłopot: rozdarci, pochłonięci przez oba wyzwania – w konsekwencji nie oddają się we władanie do reszty żadnemu z nich. Sztuka żąda poświęcenia umysłu i fizyczności, jest kapryśna i często odrzuca wiernych; nie od dziś wiadomo, że jej pociągającymi/odstraszającymi cechami są: okrucieństwo, niesprawiedliwość, złośliwość, sadyzm.
W wypowiedzi odautorskiej czytamy: „Pisanie to ni mniej ni więcej tylko słowne odbicie kłamstw i prawd naszego ja. [...] Myślę, że wszyscy zrozumieją, o co mi chodzi, jeśli napiszę, że kocham fikcję” (s. 56). Uważam jednak, że Ada Bogatek tworzy w dużym stopniu serio-pamiętnik (fikcja tak, ale niezmyślona – sic!), w którym ukazuje (przez optykę podmiotu literackiego, czyli ponad wszystko postaci wyrwanej z substancji mentalnej autorki) kształtowanie się swojego światopoglądu, dojrzewające myśli o istnieniu czy po prostu życiu. Wiele zapisów przybrało charakter quasi-maksym, np.: „Dusza, dwadzieścia jeden gramów istnienia” (s. 23).
Autorka szamocze się ze sobą, próbuje ujarzmić emocje, nadać im leksykalny wymiar; cyfrowo przetworzone fotografie zioną stanami niepokoju. Tę gorączkę mierzymy choćby w passusie: „Módl się, przebaczaj, zapominaj. Kiedy przyjdzie spokój? Kiedy cisza mnie pochłonie? Czy to boli? Jak to smakuje? Ciekawość to grzech. Myśl o nim to grzech” (s. 10). Mam wrażenie, iż „ja”–piszące chce wypowiedzieć wiele „siebie” na raz i naraz, stąd ów (zamierzony bądź nie) symultanizm, nakładanie się fragmentów rozmów toczonych z kilkoma adresatami i z samą sobą (odbiciami). Bohaterka wyznaje: „Chcę być świadoma moich uczuć i moich myśli” (s. 40); poezja (nieważna forma literacka) narasta jednak między stanami poczytalności i kontroli.
Wartością pracy Ady Bogatek jest przebijająca się przez teksty artykulacja kobieca, która najlepiej brzmi we fragmentach erotycznych – dotykowo-zapachowych: „Czekam na twoje przybycie, bo zwiastuje ono dotyk” (s. 11), „Czuję twój zapach. Uspokajam się, jesteś przy mnie” (s. 19), „Tak bardzo chciałam poczuć twój zapach, poznać smak twojej skóry” (s. 22). Tak rzecze tylko osoba pragnąca, choć małe litery w zaimkach ukochanego sygnalizują zbawczy dystans, osiągający stan niewiary w prawdziwą miłość. Pojawiają się frazy oniryczne, mroźne, ciemne, modliszkowe (modliszkopodobne): „Całując moje usta, czujesz smak tequili. Całując moje dłonie, czujesz zapach papierosów (życia)” (s. 53). Nie dziwi więc toast „...za miłość, bo ona się nie zdarza” (s. 38).
Mówiąc o potrzebie zrozumienia, doskwierającym poczuciu wyobcowania, słabościach, podmiot literacki szuka ukojenia w gorzkiej zabawie, w smutnym tańcu: „Czujesz, że spadasz. Słowa, które płyną z twych ust są niepotrzebne, bezsensowne, nic nie znaczące. Teraz już tylko tańcz. Pokaż, co może zrobić z tobą życie” (s. 23). Syndrom alter ego, „ja”–drugiej, „ja”–obcej, „ja”–martwej to drapieżny wynik wiwisekcji przeprowadzonej bez znieczulenia (lub śnie, w którym potęgują się doznania realne) na młodym dojrzewającym psychicznie organizmie: „Czekam na ciebie w ciemności. W drewnianej skrzyni zwanej drugim, ciemnym domem. Pokłoń się do moich martwych stóp. Ucałuj moje martwe dłonie, poczuj zimny dotyk mojej skóry” (s. 45).
Na pewno czytelnik dostrzeże i doceni u młodej autorki entuzjazm pisania; ten jednak nieraz rodzi teksty mniej udane, nieociosane literacko, parujące wychowaniem w szkole sentymentalizmu i młodopolszczyzny, stąd uwierające podczas lektury: „Wegetacja duszy” (s. 25), „rękawiczki ostateczności” (s. 12).
Ada Bogatek znajduje się na drodze do dorosłości artystycznej. Czekamy na kolejne książki, na nowe tematy i formy, które sprostają nowym wyobrażeniom autorki.
Ada Bogatek, Między słowami, Wydawnictwo „e media”, Częstochowa 2009, ss. 57.
Poniżej inne recenzje naszych książek
Polecamy kompendium wiedzy w serwisie Stephen King — mistrz powieści grozy